10 kwietnia z mojej perspektywy

Niestety nie zebrało się dostatecznie dużo newsów, a ja nie chcę robić shit-postingu, więc dziś znowu pójdzie archiwalny tekst. Tym razem taki z pieprzem (:. Dobrej nocy, oby poniedziałkowa noc minęła Wam jak najmniej źle xD. Tekst z 2017, przepraszam za wszelkie błędy, nadmierny chaos - pisałem go 3 lata temu, jak szło mi to dużo gorzej.

Tekst będzie trochę ostry, na pewno długi i generalnie oparty na faktach. Wszystkie informacje, które podałem, zostały przeze mnie zweryfikowane lub w przypadku swojej niewiedzy, opieram się na opinii ludzi, mających u mnie nieposzlakowaną opinię. Jeśli chodzi o swoje specjalizacje lub hobby. Jeśli nie umiesz trzeźwo spojrzeć, ale tak kompletnie bez emocji (wystarczy wziąć w tzw. "nawias" wszelkie swoje fobie, narzekania, szum informacyjny, nadmierny optymizm do jakieś strony sporu - to da się zrobić ;) ) i popatrzyć na fakty takimi, jakie są to nie... A w sumie mimo wszystko również zachęcam, będzie zabawnie. Piszcie niezależnie od tego, co myślicie o "Smoleńsku".

Dodam, że sam nie lubię obu stron, za to jestem często wyzywany zwolenników PiSu: "Kodziarzy", "ruskich agentów", "wyborców PO i Nowoczesnej", a przez głosujących na PO: "Katoli", "szaleńców", "Pisiorów", faszyści jeszcze nie padli. Skupię się w tym tekście właśnie na tych dwóch partiach. Partia Jarosława Kaczyńskiego insynuuje, że jest jakaś zdecydowanie lepsza, że naprawi państwo i Polska w końcu "odzyska godność" (obniż Pan podatki, zlikwiduj ZUS, skopiuj przepisy jak z UK <łącznie z abonamentem radiowo-telewizyjnym!>, kropka w kropkę i Polska wstanie z kolan). Staram się jednak spojrzeć na fakty, takimi jakie są. Irytuje mnie Jarosław Kaczyński i jego miesięcznie, jak i mnóstwo innych rzeczy, o których napiszę później szerzej. Jednakże nie da się mu i jego formacji zaprzeczyć w paru kwestiach.

Recenzja filmu będzie stosunkowo krótka, bo to zwykła, w wielu kwestiach, dość marna propagandówka (aczkolwiek nie wszystko jest tu pozbawione sensu, po prostu większość jest zajebiście przerysowana, jak w jakimś anime...). No i scena seksu w filmie o Smoleńsku... Litości, naprawdę mogli sobie darować. Tym bardziej, że zrobili to totalnie beznadziejnie. Nie oglądajcie, bo Was odrzuci. Ja się bawiłem dobrze, ale głównie dlatego, że zaskakująco dużo "faktów spiskowych" (przypominam, mówię to jako "hejter" filmu i PiSu!) nie jest tak do końca pozbawiona sensu. Oczywiście nie wszystko, ale nie raz byłem zaskoczony, chyba dziełem zwykłego przypadku ze strony twórców. Szkoda tylko, że cała reszta to nieporozumienie. Naprawdę nie dziwię się żartom w internecie (celowe zamówienie miejsc w kinie, by tworzyły napis “zamach” np.), aczkolwiek oddam aktorowi od ś.p. Lecha Kaczyńskiego, że zagrał naprawdę dobrze. Nie jakoś szczególnie wybitnie, ale myślę że oddał przynajmniej po części “ducha” naszego tragicznie zmarłego Prezydenta.

Niezależnie od poglądów i opinii, katastrofa w Smoleńsku, jest ważnym wydarzeniem w historii współczesnej Polski. Można mieć totalnie wylane na to, ale nie sposób zaprzeczyć zmianom. Choćby dlatego, że od 10 kwietnia nasz naród znowu został podzielony, rozbijając naszą rodzącą się jedność narodową (i mam nadzieję, że w tych trudnych czasach utrzyma się na aktualnym poziomie). Robili to zarówno gracze wewnętrzni, których nie muszę Wam przedstawiać, jak i zewnętrzni, np. Władimir "Władimirowicz" Putin, który wbił w nasz kraj kolejny klin, jeszcze bardziej zaogniając walkę polityczną. Generalnie rozegrał nas jak dzieci, mówiąc wprost - “zmasakrował nas jak Korwin młodego lewaka”. W Polsce zaś rozgorzała walka na propagandę (obie bzdurne i nieprawdziwe, choć PiS jest mimo wszystko ciut bliżej prawdy i słusznych działań... choć i tak bardzo, bardzo daleko), która trwa z przerwami do dziś. JKM kiedyś powiedział coś w stylu: "Albo ranę się wycina albo zostawia i rana sama usycha, a nie ciągle drapie, powodując bolesne ropienie" o bodajże WSI (sprawa jeśli się nie mylę dotyczyła Macierewicza i jego działań w latach 90'). Zarówno Platforma, jak i PiS mogłyby wziąć sobie tę poradę do serca, gdyż obie partie są w tym przypadku (i wielu innych) siebie warte. Mimo, że starają się zwalić winę na stronę przeciwną i się wybielić, przy czym do PiSu można mieć głównie zarzuty, że tak powiem "estetyczne", propagandowe. Wszelkie decyzje i błędy, generalnie największa wina spoczywa na barkach ludzi, którzy wówczas rządzili Polską.

Tekst podzielę na kilka "rozdziałów", w których szerzej omówię najistotniejsze kwestie. No i najważniejsze, większość z tych informacji znam ze źródeł dość powszechnych w internecie oraz z dostępnych gazet, stacji telewizyjnych. To nie jest żadna tajemna wiedza, a do głębszych warstw internetu nie wchodzę (jestem zbyt ciekawski z natury, a wiem na co można tam trafić... nie, dziękuję, ta część internetu dostarcza mi dostatecznie dużo "zrytych rzeczy"). Do samej sprawy mam zaś dość chłodny stosunek (pomijając wydarzenia post-Smoleńskie, tam jestem nie do końca obiektywny ze względu na zbyt emocjonalny stosunek do “Prawa i Sprawiedliwości”), staram się patrzeć na fakty, nie estetykę wypowiedzi.

Grzechy PO

Samo wydarzenie w normalnym kraju skończyłoby się bardzo źle (i byłby to wariant dość optymistyczny) dla partii rządzącej. Poleciałyby decyzyjne "głowy". Sam pomysł wsadzenia tylu postaci do 1 wehikułu zakrawa na zdradę stanu! Powinni zostać rozdzieleni różnymi środkami transportu, by w razie nieszczęśliwego wypadku lub działania innych czynników (jak w Smoleńsku) zginęła tylko część z nich. Powinny lecieć 2,3 samoloty, choćby w razie ewentualnego “zamachu” ciągle przeżyłoby 2/3 z nich... chłodna kalkulacja, tego powinniśmy się nauczyć od Amerykanów i Angoli. Można na nich narzekać, ale po co stosują te procedury! Zginęło kilka ważnych osobistości z naszego wojska, których przez lata nie nadrobimy. Niektórzy z nich mieli najprawdopodobniej ważne dane dla NATO oraz Polski, w tym telefony służbowe, tajne dane. Ruscy to od razu zawinęli i skopiowali... nie dziwię się, w końcu geopolitycznie jesteśmy dla nich wrogami, a szkoda, bo to bardzo dobrzy ludzie, nie spotkałem złego Rosjanina.

Jak się zachował Donald Tusk i reszta jego ludzi? Rozumiem jego położenie i emocje (uwierzcie mi, przeżyłem kilka takich chwil w życiu i jestem w stanie wyobrazić sobie ten gargantuiczny ciężar), ale mówiąc delikatnie: spierdolili robotę. Jeżeli sprawa go przerastała, to powinien podać się do dymisji (jak to powiedział Paweł Kukiz w wywiadzie dla “Do Rzeczy”, czy jak się wtedy to pismo nazywało...). Premier zaś dał się ograć byłemu oficerowi KGB, wybrał złą dla Polski opcję "Konwencji Chicagowskiej" (to nie było zaraz po wypadku, miał co najmniej kilka dni do namysłu i sztab ludzi, którzy powinni mu przygotować raporciki dotyczące wszystkich możliwych opcji!). Państwo Polskie nie zdało egzaminu, jak twierdził Bronisław Komorowski, to była po prostu (mówiąc bardzo delikatnym językiem) jawna kpina! Mieliśmy sprawę na tacy, Rosjanie musieliby grać pod nasze dyktando, wystarczyło po prostu robić swoje... Wiem, może dla niektórych brzmi to abstrakcyjnie, ale Putin na początku naprawdę dał nam wolną rękę. Inna sprawa, że tak jak wtedy, tak i dziś, nasza polityka międzynarodowa jest beznadziejnie zła.

Ówczesny Prezydent Rosji, Dmitrij Miedwiediew, zaproponował nam międzynarodowe śledztwo i generalnie dał "wolną rękę" na znak dobrej woli. Rosjanie by raczej nie pisnęli w tej sprawie, opinia międzynarodowa była za nami (w "Brazylii" ogłoszono żałobę narodową, w bardzo wielu krajach puszczono po katastrofie film ś.p Andrzeja Wajdy "Katyń", Polska powinna robić na tym “Byznes” cytując Maxa Kolonko), a eksperci NATO i Amerykanie ze swoimi zdjęciami satelitarnymi rozwialiby najważniejsze wątpliwości: Czy był to atak? Wybuchła bomba? Błąd pilotów? Błąd strony Rosyjskiej? Splot nieszczęśliwych wypadków, który zakończył się katastrofą? Powiecie, że "Dupa, co ty gadasz, Ruski nigdy nie posłucha jakiegoś pastucha z Polszy, oni nie uznają innej relacji niż wierno-poddańcza". Przypomnijcie sobie tamten czas, gdy Ruscy naprawdę czuli na sobie wzrok całego świata, a "słowo się rzekło" i Prezydent złożył oficjalną deklarację (Putin też się zachowywał wyjątkowo po dżentelmeńsku wobec Polaków, choć potem widać było, że jest po prostu przezajebistym aktorem i graczem w "polityczne szachy", jak to powiedziała moja wykładowczyni na studiach, ludzie jak on “przechowują łzy” w oczach). Nawet dali nam dużo informacji dotyczących masowych mordów w "Katyniu", wiele źródeł, do których wcześniej nie mieliśmy dostępu! Można powiedzieć bardzo dużo złego o tamtym kraju, ale jeśli chodzi o działania ich rządu (pomijam działania Rosjan odpowiedzialnych od ludzkich szczątków, bo to akurat budzi uzasadnione wkurwienie), to zaczęło być źle dopiero wtedy, gdy Polska zrobiła “siad płaski do laski” i przestała już nawet udawać, że cokolwiek w tej sprawie robi.

Tymczasem nasz Pan Premier poddał się, Putin przeczekał odpowiedni czas, aż świat powrócił do oglądania kotków na YT i zaczął rozgrywać tragedię w "Smoleńsku" dla siebie. Dezinformacja, wypuszczanie kolejnych skrawków informacji, które tylko podburzały tłumy, celowe okazywanie braku szacunku (traktowanie wraku to było tak bardzo "in your face"). Mam swoją ocenę o tym człowieku, ale jedno mu mimo wszystko oddam - w Europie nie ma dla niego poważnego przeciwnika politycznego. Oczywiście, nie jest to nasz sojusznik, ale na swój sposób podziwiam go za jego umiejętności. Choć Rosja za jego rządów, jako kraj, również się zwija. Sankcje, problem z alkoholizmem, straty w ludziach po obu wojnach, bardzo niski przyrost naturalny. Czytałem gdzieś na bardzo zaufanej grupie o geopolityce, na której komentatorzy są dla mnie, niczym bokser w porównaniu z kompletnym “suchoklatesem”, że co tydzień, czy miesiąc “znika” ponad 100 tysięcy ludzi...). Ba, mają również wcale nie mniejszy problem z "Islamizacją" Ale o tym się już nie mówi... nie przejmujcie się! O dużo krwawszych zamachach ISIS w np. Indiach również... po co smucić ludzi pijących latte na ryneczku, przy pisaniu na fejsbuczku? Jakkolwiek to źle nie zabrzmi, powinno się łapać okazję i promować swój kraj przy okazji takich wydarzeń, starać się jak najmocniej narzucić swoją narrację. I to spierdoliliśmy (tzn. nie my, nasi "umiłowani przywódcy"). Rozgadałem się, tak więc wracając do PO...

O Ewie Kopacz nie ma nawet co mówić, bo lista jej kłamstw, jest obrzydliwa. Nie chcę o niej więcej pisać, bo mogę z nerwów napisać za dużo. W każdym cywilizowanym kraju taki polityk byłby skończony i musiałby się podać do dymisji. O okresie jej premierowania powiem tyle... nie przypominam sobie gorszego premiera w historii 3 RP. Aczkolwiek w ramach obiektywizmu powiem, że jako p. minister podjęła dobrą decyzję ws. szczepionek.

Jeszcze ciekawszym przypadkiem jest tzw. "Strażnik Żyrandola", czyli Bronisław "Bul" Komorowski, który tuż po katastrofie przeszukiwał Pałac Prezydencki w poszukiwaniu aneksu do WSI... Kto chce więcej o nim posłuchać, niech odnajdzie coś od p. Wojciecha Sumlińskiego na YT (albo kupi książkę pt. "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego") i sam posłucha, co ten człowiek robił. Można mieć do niego zarzuty, że czasem koloryzuje, nazbyt dramatyzuje, ale co do faktów, to nigdy się nie spotkałem z sytuacją, by ktoś go poważnie podważył lub on sam skłamał. Pan Sumliński bardzo uroczo wtedy go prowokował w trakcie kampanii wyborczej.

Kolejny grzech ówcześnie rządzących "Platformersów", to tragiczne posegregowanie zwłok. Jak to powiedział sarkastycznie Wojciech Cejrowski, "jak na wagę w mięsnym, 2 kilo nogi". Doskonale rozumiem, że niektórych ciał nie dało się dobrze, przepraszam za wyrażenie, "poskładać do kupy". Wiem, że to bardzo ciężka i wyjątkowo nieprzyjemna praca, ale praca. Po to bierzecie taki hajs (a o tym co bierzecie "na lewo", to nawet nie wspominam), żeby takie rzeczy były robione i sprawdzane od A do Z. Podnieślibyście głos, to Putin wydałby odpowiednie polecenia i byłoby okej. Skrupulatnie i zgodnie z praktyką Stalina "ufam, ale i tak wolę sprawdzić". To nawet nie były fragmenty zwłok (znowu przepraszam za zwrot), które miały do siebie pasować jak puzzle, tylko czasem mieszanka ciał ofiar z kilkoma przedmiotami, glebą. Podobno w niektórych z nich znalazły się nawet jakieś gumiaki, czy coś w ten deseń... Byliśmy robieni przez nas rząd, brutalnie mówiąc za Romanem Sklepowiczem "w chuja". Słowa o stanie naszego kraju z “Sowy i Przyjaciół” nie były przesadzone, PO dokumentnie spartoliła robotę. Przypominam również o ś.p. Generale Petelickim i sms-ie, który opublikował do mediów... oraz to, co potem się z nim stało, ale o "Seryjnym Samobójcy" pomówię szerzej za chwilę.

Aby to przykryć, partia wówczas rządząca, posyłała swoich "bulterierów" (każda z nich ma takich ludzi, są często przydatni), która porównywała ekshumacje zwłok ze Smoleńska "wykopkami", padały też inne wyzwiska. O ile "hate" na Kaczyńskiego i polityków PiSu mogę zrozumieć (są łatwym celem - obiecywali nie "grać" Smoleńskiem i zmianę na lepsze po PO, a nie są o wiele lepsi), o tyle obrażanie rodzin ofiar 10 kwietnia, jest dla mnie nie do pomyślenia, a mówiąc wprost - zwykłe skurwysyństwo. Jeśli was tak bardzo śmieszy, to rozmawiajcie o tym na privie. Sam umiem się podśmiewać z różnych wydarzeń i ludzi, czasem aż mi głupio, ale robię to albo sam albo w ścisłym gronie ludzi o podobnym poczuciu humoru. A jak nie chce się wam, to przynajmniej zadajcie sobie pieprzony trud, by postawić się na ich miejscu. Jedną z ofiar tego wydarzenia, jest ś.p. Robert Grzywna, pochodził z "Chocianowa", miasta w którym mieszkałem większość swojego życia. Gdy pojawiły się pierwsze doniesienia o katastrofie, to dorabiałem sobie u "wujka" przy drewnie. Nie chcę skłamać, ale to był bodajże ktoś z jego rodziny. Rozumiem, że można kręcić sobie bekę z wielu różnych rzeczy, tylko że uwierzcie mi, nigdy nie wiecie, kto stoi "po drugiej stronie ekranu" i jeśli pewne rzeczy Was śmieszą, a są bolesne i ciągle trwają, to porozmawiajcie o tym poprzez prywatny komunikator.

Jak tylko ognisko dogasało, to trzeba było dołożyć drewna do paleniska (a czasem nawet sfabrykować materiały - kto pamięta nieprawdziwy wywiad TVN-u z tym pilotem? Albo inne plugawe kłamstwa o “pijanym generale”?), to można było liczyć na TVN i Gazetę Wyborczą. Oba media solidnie i niekiedy totalnie niesłusznie jechały po ś.p. Prezydencie. Mam swoje zdanie o nich, niezbyt pochlebne i kulturalne, ale to co robili niekiedy po katastrofie z 10 kwietnia, to tragedia. Niektórzy dziennikarze, jak p. Dominika Wielowieyska albo ci którzy sfabrykowali wywiad z pilotem przejawiają takie standardy dziennikarskie, że aż szkoda (idąc za klasykiem) strzępić ryja. O "Hadaczu" już chyba wiecie? Jak nie, to powiem - to płatny troll i prowokator działający wedle dawnych standardów, które pamiętamy w Polsce przed 90' rokiem ;). Rafał A. Ziemkiewicz kiedyś powiedział ciekawą tezę, z którą się zgadzam do dziś - zastosowano na Polakach coś w rodzaju "Eksperymentu więziennego" (Stanford Prison Experiment). Nakręcono na podstawie tego kilka filmów, jak jesteście chętni, to poczytajcie, który jest najlepszy (ja nie pamiętam) i obejrzyjcie. Polecam, nieźle ryje banie. Tym bardziej, że to nie serial dla Netflixa, creepy-pasta z internetu albo "foliarska" teoria spiskowa, to po prostu rzeczywistość i mechanizmy, które są często dziś stosowane.

Seryjny Samobójca

Początkowo wyśmiewałem tych ludzi i wyzywałem od fanatyków "teorii spiskowych" (dziś bym ich nazywał "foliarzami" albo "płaskoziemcami"). No bo wiecie - ponad 30 milionowy naród, więc nie byłoby to aż tak dziwne, ot że się tak brutalnie wyrażę, zwykła matematyka, losowość itd. Jednak niektóre samobójstwa były dość... “ciekawe”. Facet pojechał do Indii, by ze sobą skończyć... powtórzę za Atorem - nie wierzę, by samobójca chciał się zabić czyniąc jak największe trudności dla rodziny (sprowadzenie zwłok, kasa, czas i tego typu sprawy... no i wiadomo, jak się ludzie obchodzą z "pakunkami"). Często tych w jakiś sposób powiązanych ze Smoleńskiem. Po Andrzeju Lepperze (którego śledztwo w tej chwili trwa, “cichy współautor” książki o ś.p. Lepperze i Komorowskim, złożył swoje zeznania w prokuraturze) straciłem już większość wątpliwości, a wykłady p. Sumlińskiego tylko mnie w tym upewniły.

No popatrzcie sami.

Ok, niektóre z tych zgonów można jakoś próbować uzasadnić, ale tych przypadków jest zwyczajnie za dużo. Ta teoria jednej z ofiar, że w Siewiernej nie było wraku samolotu Prezydenckiego, nie jest taka pozbawiona sensu. Jeżeli Grzegorz Braun (tak, wiem, jakie są wasze reakcje w tym momencie) nie mija się z prawdą, to wedle oficjalnego protokołu, niektóre części miały swoją “części zapasowe” na miejscu zdarzenia. Generalnie mam dość wyrobione zdanie o p. Braunie. Wiele z jego tez, jest niekiedy mocno absurdalna. Równie często umiejętnie koloryzuje niektóre rzeczy (choć nie ma katolickiego spaczenia, jak Cejrowski, umie odróżnić w swych prywatnych osądach "sacrum" od "profanum"), lekko nadinterpretuje fakty na potrzeby swojej teorii. Czyli robi mniej więcej to samo, co Jarosław Kaczyński, Donald Tusk, Hillary Clinton, Donald Trump, Władimir Putin i każdy liczący się oraz skuteczny polityk (lub aspirujący do tego miana). Ta teza jest na tyle realna, że powinno się ją sprawdzić w całości.

Tak tylko również przypomnę przy okazji, że na "Marszach Niepodległości" prowokacje również odbywały się za rządów PO-PSL. Za podpalenie budki na terenie "rosyjskiej ambasady" też są większe podejrzenia wobec nich (pamiętacie słynne hasło: “Sienkiewicz, idziemy po ciebie!”?) aniżeli "Sebiksów" lub innych niezbyt rozgarniętych nacjonalistów. Wierzcie mi lub nie, ale mimo swoich poglądów nie pałam do tych ludzi żadną przyjaźnią. Wręcz przeciwnie, zwalczam ich od lat, bo są niczym "wrzód na tyłku". Niejednokrotnie byłem za to podejście jechany w swoim środowisku, przez ludzi o podobnych poglądach. Po prostu widziałem, że słowa Roberta Winnickiego o tym, że sami ogarnęli swoją ochronę, która będzie pacyfikowała wszystkich prowokatorów, to nie mrzonki (szanuję gościa, że umiał krytycznie spojrzeć na własną organizacją i ogarnąć “swoją kuwetę”). Jego również za wiele rzeczy krytykuję, ale szczerze? Patrząc na jego aktywność w Sejmie i poza nim, to gdyby na miejscu co głupszych posłów z "opozycji totalnej" było kilka klonów "Winniczka", to kraj tylko by na tym zyskał. Z nim przynajmniej da się prowadzić merytoryczną dyskusję na "jakimś" poziomie (no i nie jest znowu taki głupi, jak wypowiada się na tematy, które ogarnia). Nie jest idealny, czasem gada bzdury nie lepsze niż Scheuring-Wielgus, ale z dyskusji z nim przynajmniej coś wynika.

Grzechy PiS-u

Ich dwa grzechy główne (w zasadzie to jeden, drugi tyczy się "Smoleńska" tylko w pewnej części) to granie na katastrofie Smoleńskiej, narzucanie własnej propagandy oraz niepotrzebne antagonizowanie Rosji i jej mieszkańców (w tych kwestiach, gdzie czasem im się za to nie należy) oraz rzucanie oskarżeniami o bycie "ruskim agentem" (nie oszczędzili nawet ks. Isakowicza-Zaleskiego), gdy mówi się niepopularne fakty historyczne lub o naszych grzeszkach. Już Roman Dmowski mówił, że są w Polsce Polacy, którzy "bardziej nienawidzą Rosję niż kochają swój kraj". Patrząc na niektórych posłów PiSu, to coś w tym powiedzeniu jest.

Mimo wszystko muszę jedno PiSowi zapisać na plus, część ich dziennikarzy-propagandystów (skoro mówimy o TVN wprost, bez owijania w bawełnę, to o nich też warto), szczególnie Anita Gargas, wykonało parę solidnych filmów/dokumentów/nagrań dotyczących Smoleńska. Dość merytorycznie podeszli do tematu. Co prawda czasem lekko zahaczają o tanie zagrywki propagandowe, ale jako "hejter" PiSowskich propagandystów daję okejkę i polecam dalej.

Jeśli chodzi o ich propagandę, to są tylko trochę mniejszymi hipokrytami niż PO. Postęp ws. śledztwa Smoleńskiego nie posunął się za bardzo do przodu. Coraz częściej słyszę w mediach, przebijające się pytanie o zdjęcia satelitarne Amerykanów, choć to i tak nadal zbyt cicho, by odnieść jakikolwiek sukces. Jestem niemal pewien, że Trump albo wie, co się stało w Smoleńsku albo mógłby poprosić o zebranie znanych służbom faktów i w dwie, góra trzy godzinki by się dowiedział. PiS jest w dobrych relacjach z Ameryką. Zdaje się, że od lat żaden Prezydent "zza wielkiej wody" nas tak nie starał się wspierać. Mam nadzieję, że PiS tego nie spartoli, bo to może być duża szansa dla naszego kraju. Poważny człowiek (jakkolwiek go nie oceniać, trudno mu odmówić pewnych umiejętności) z poważnego kraju wyciąga rękę do Polaków, piłka jest po naszej stronie. Obyśmy poszli drogą Turcji, która w 89' była zdaje się biedniejsze od ówczesnej Polski, a gdzie teraz jest Ankara, a gdzie Warszawa? ;) Prezydent Erdogan umie solidnie pieprznąć Niemców i wpłynąć na wybory w tamtym kraju, a my? W ogóle. Można krytykować Turków, ale to jest kraj poważny, my nim nie jesteśmy. Póki co nie i szczerze trzymam kciuki, by do dyskusji z Amerykanami skierowano ogarniętych ludzi.

Ale wracając do tematu zdjęć, bo znowu się rozmarzyłem, dlaczego PiS nie poprosi o przekazanie zdjęć satelitarnych? Mielibyśmy odpowiedź na najważniejsze z możliwych pytań - czy ryzykujemy konflikt z Rosją (w ramach odpowiedzi za ewentualny zamach), czy bierzemy sobie to ostrzeżenie naprawdę do serca i faktycznie poprawiamy zarówno szkolenia, jak i stan techniczny samolotu? Podejrzewam, że Prezes Kaczyński nie poprosi o te zdjęcia, raczej się na to nie odważy. Nie chcę być złym prorokiem, ale parafrazując jeden z tekstów z filmu, prawda o Smoleńsku może nas naprawdę przerazić. Dlaczego? O tym pomówię w ostatniej części.

Zamiast tego są miesięcznice, niekiedy śmieszne wystawy lub ołtarzyki Smoleńskie, ciągłe granie tym tematem i nie pozwolenie na odpoczynek rodzinom ofiar. Doszło nawet do takiego absurdu, że PiS chciał powiązać "Powstanie Warszawskie" (a konkretnie, to z tego co pamiętam Macierewicz) z 10 kwietnia! I jeśli mam być szczery, to "Wawel" jest przy tym małym Miki. Naprawdę ktoś śmiał zaproponować takie coś Bohaterom? Parę lat po katastrofie (przy 1 sierpnia zaraz po 1 rocznicy 10 kwietnia, jeszcze bym jakoś to mógł zrozumieć)? Rzecz jasna pomijam działanie prokuratury (jeśli się mylę, to mnie poprawcie) w kwestii wyciągnięcia informacji o tym, jak zostały "poskładane" zwłoki w trumnach. Człowieka naprawdę krew zalewa, jak widzi to kurewstwo (bo inaczej tego nazwać nie można) po latach! Konkretni ludzie powinni za to "beknąć"! To zapiszę na mały plus PiSowi, ich rządy na pewno częściowo poprawiły jakość prokuratur, sądownictwa i takie tam. Nie jakoś specjalnie dobrze, ale w większości sytuacji lepiej dla Polski niż za PO, wbrew temu co mówią "Kodziarze" i reszta "opozycji totalnej".

Nie ceniłem Lecha Kaczyńskiego. Do dziś go nie cenię. Z perspektywy lat dowiedziałem się o nim rzeczy dobrych, jak i tych złych. Nie był najgorszy, jeśli chodzi o rozumienie geopolityki i sytuacji naszego kraju, no i do najgłupszych też nie należał, umiał b. dobrze przemawiać bez kartki, dużo lepiej niż z jej pomocą. Z drugiej zaś strony, ekshumacja Jedwabnego, którą zatrzymał, podpisanie "Traktatu Lizbońskiego" (wiem, trochę “Korwinistyczny” zarzut), poddaństwo wobec USA i Izraela, jak w przypadku PO i Nowoczesnej do Niemiec, branie udziału w tzw. "Magdalence", rzutują na jego dziedzictwo. Na pewno był lepszy od swojego następcy, jak i TW "Bolka" ps. operacyjny "Lech Wałęsa". Lech Kaczyński zwykłym Prezydentem, przeciętnym. Tacy też się zdarzają. Na pewno przyznam mu po śmierci, że TVN i TVN24 zbyt mocno po nim cisnęły. Nie był taki zły... Ba, w porównaniu do swojego niechlubnego następcy rysował się na prawdziwego "męża stanu".

Boli mnie jednak to, że został pochowany na Wawelu. Mamy tyle pięknych miejsc (np. Powązki) , które świetnie nadawałyby się na pochówek Pary Prezydenckiej. Zapewniałyby dużo większą intymność rodzinie i byłyby mniej medialne niż Krakowski zabytek. Lech Kaczyński miał wiele wad, ale nie sposób mu odmówić tego, że był najprawdopodobniej szczerze dobrym i skromnym człowiekiem. Większość jego wpadek w porównaniu do następcy, to naprawdę nic i gdyby TVN równie mocno go (Bronisława Komorowskiego) punktował, to śmiechom nie byłoby końca. Z drugiej strony, irytuje mnie robienie z niego "Prezydenta tysiąclecia", "najwybitniejszego Polaka zaraz po Janie Pawle 2". W Polsce zbyt często rzuca się takimi wielkimi porównaniami wobec różnych ludzi (albo wydarzeń - ile mieliśmy "walk stulecia" w ostatnim 10-leciu?). Szczególnie, gdy ich zasługi nie są naprawdę duże (jak w przypadku w/w, Romana Dmowskiego, Jana Pawła 2, Marii Skłodowskiej-Curie, itd.). Ludzie, jedną z zalet Lecha Kaczyńskiego było to, że był skromnym człowiekiem, raczej czułby się naprawdę zawstydzony słysząc takie deklaracje.

No i to tyle, jeśli chodzi o grzechy obu partii. Starałem się być maksymalnie "obiektywny" (tak, wiem jak bardzo jest to wyświechtany frazes), jeśli o czymś zapomniałem, to można podyskutować w komentarzach.

Moje teorie co do 10 kwietnia i ich ewentualne konsekwencje

Co się moim zdaniem mogło stać? Mam dwie tezy, które wyznawałem w różnej konfiguracji niemalże od początku. Wykluczam niemalże całkowicie udział Rosji (mam przez to na myśli Putina i jego ludzi). Nie zdziwiłbym się natomiast gdyby współwinny był ktoś z ichniej kontroli lotów lub coś w tym stylu. "Ci" ludzie są na to zdecydowanie za sprytni. Podejrzewam, że gdyby to oni byli głównymi winowajcami, to zrobiliby to dużo sprytniej (ale nie wykluczam i tej opcji, już nie takie rzeczy widziałem). Bardziej obstawiam tych, o których pisze i mówi Wojciech Sumliński. Z tego, co wiem od swojego zaufanego kolegi, to wybuch na pokładzie najprawdopodobniej nie mógł się odbyć bez interwencji wewnętrznej (więc w grę wchodził np. sabotaż naszych służb). Nawet pomimo remontu w Samarze, przy którym podobno nie było takiej sposobności dla Rosjan (w sensie umiejscowienia bomby w niewidocznym miejscu).

Natomiast co niektórzy mieli realne powody, by zrobić takie coś (np. aneks do WSI). Wiecie, gdyby ujawniono takie dane, to zapewne reszta zostałaby pociągnięta do grobu. Jak to kiedyś mniej-więcej powiedział przeklęty Kiszczak: "Gdyby ujawniono dane z mojej szafy, to wiele aureolek spadłoby z głów". Jak znam życie, to również PiS mógłby ucierpieć. Po pierwsze, przypominam że bez jego namaszczenia trudno było zrobić poważną karierę polityczną w Polsce. Po drugie, bali się go ruszać, tak samo jak Jerzego Urbana. O, tego drugiego to już kompletnie nie rozumiem. Typ wylewa tak obrzydliwe pomyje na braci Kaczyńskich, że jego niektóre "żarty" naprawdę nie mieszczą się w bani.Palikot i jego hejty na w/w to nic, “Uszaty” dopiero daje do pieca! Sytuacja mogła też wyglądać zgoła inaczej. Może tak się pokłócili, że jedna z grup nie wytrzymała i powiedziała: "Grozicie nam? Dobra gnojki, to za niedługo wyrzucimy was w powietrze z przytupem!".

Moja druga teoria zakłada... zwykły splot nieszczęśliwych okoliczności. Coś jak w wypadku samochodowym - niedostosowanie prędkości do warunków jazdy, uszkodzenie, nadmierne zamyślenie się, zwierzę które nagle skoczy pod koła, niebezpieczna jazda innego kierowcy (co może nas wystarczyć i wywołać odruchową, czasem strasznie bolesną decyzję). Nie wiem, jak to mogło wyglądać w przypadku samolotu i nie jestem sobie w stanie nawet tego wyobrazić. Wypadki się zdarzają, serio. Nie potrzeba czasem sztucznej mgły, rakiety, zamachu, zamachowca który przejął kontrolę nad samolotem. Powody mogły być zupełnie prozaiczne. I ta teoria powinna być badana równie mocno, równocześnie z innymi, najbardziej prawdopodobnymi. Bo wiecie, taki np. zamach terrorystyczny w Lockerbie (link dam na końcu tekstu) przez wiele lat był traktowany jako wypadek i dopiero po prawie 30 latach doszli do prawdy. Podobnie może być ze "Smoleńskiem" i mam nadzieję, że któryś rząd w końcu odważy się poprosić Prezydenta Trumpa lub jego następcę o zdjęcia satelitarne, które pozwolą odpowiedzieć na najważniejsze pytania i każdy będzie miał odpowiedź czarno na białym - czy bomba, czy brzoza czy solidne uderzenie o ziemię po złej ocenie wysokości. Poznanie odpowiedzi na to pytanie zakończy większość sporów.

A jak Wy patrzycie na to wydarzenie? Jakie są Wasze przemyślenia lub teorie?

http://www.newsweek.com/almost-30-years-later-two-suspects-named-lockerbie-plane-bombing-383658 <-- Lockerbie