Krótka opinia o 2 sezonie "Castelvani"

Właśnie skończyłem oglądać 2 sezon Netflixowej "Castelvani". Pod względem animacji jest nieco lepiej, mamy zauważalnie więcej akcji, czy scen, w które trzeba było włożyć więcej pracy i pieniędzy. Mamy też o wiele więcej magii - zarówno tej wampirzej, ludzkiej, czy aprobowanej przez kościół (trochę na wyrost, no ale powiedzmy że inkantacje Biskupa lub Biskup ma coś, co pozwala mu czerpać z części Boskiej mocy, tak jak ta kapłanka ze świątyni na Skelige, gdzie była Yennefer w książce "Wiedźmina"). Podobało mi się też to, jak ją przedstawili. Nie trzeba mieć miliardów punktów chakry, nie trzeba też poświęcać sporo czasu na jej naukę. Wystarczy, a przynajmniej tak mi się wydaje, mieć bogatą wyobraźnię, odpowiednią wiedzę, nieco praktyki, by nauczyć się ją poprawnie stosować i odpowiednio silną wolę, by zrobić z niej niebezpieczną rzecz.

Wszystkie te rzeczy uosabia czarodziejka, która była jednym z moich większych zaskoczeń. Niekoniecznie sama postać, bo nie ma jakiegoś szczególnie intrygującego typu charakteru (poza jedną fajną cechą - laska nie jest nieudacznikiem i nieźle radzi sobie sama). Chodzi mi o to, jak w naturalny sposób wyrównano jej szanse z demonami, czy po prostu zwykłymi wojownikami, którzy z przyczyn oczywistych są silniejsi. Przez to, że jest dostatecznie biegła w magii, nie ma w sobie zbędnego współczucia i umie kreatywnie podejść do walki, to szybko i skutecznie pozbywa się kolejnych przeciwników. Albo mówiąc inaczej, siła fizyczna nie ma aż tak dużego znaczenia, o wiele bardziej liczą się inne aspekty. Zwłaszcza, że dziewczyna wstawała dość szybko po ciosach Draculi i ogarniała na bieżąco leczenie z poważniejszych ran. Zdziwiło mnie tylko to, że taka niezła magiczka, ale w sumie random (a przynajmniej nic nie wskazuje na to, by była bardzo biegła w magii), jakich wielu na świecie, zdołała zrobić to, co zrobiła pod koniec drugiego sezonu. Myślałem, że to zdecydowanie poza jej możliwościami, a ona nawet nie była po całej "operacji" specjalnie styrana.

Kolejna zaleta, to znowu kobieta - wampirzyca :3. Nie dość, że ma epicki głos, to jeszcze jest jeszcze groźniejsza od męskich wampirów przez swoją typową dla niektórych kobiet bezwzględność. Szkoda, że niewiele było z nią akcji i dostaliśmy głównie planowanie, ale po końcowych odcinkach wnioskuję, że w 3 sezonie to ona będzie głównym Złolem. Już się nie mogę tego doczekać po tym, jak skopała Wikinga, czy walce między Draculą, a Alucardem :>.

Nie chcę za bardzo spoilerować, bo może ktoś jeszcze nie widział, wiec powiem tylko tyle - tak jak 1 sezon mi się podobał trochę na kredyt, tak 2 stoi już na własnych nogach, daje dużo frajdy i godniej się prezentuje. Warto obejrzeć.