Krótka polecajka "Baki" z Netflixa

Właśnie obejrzałem ten fragment i popłakałem się ze śmiechu klaszcząc jednocześnie :D. Jeśli Keisuke Itagaki tak się bawi na początku "Bakiego", to nawet nie chcę myśleć, co będzie dalej. Ten facet to geniusz, bo trudno prowadzić taki tytuł, jeśli chce się to robić tak dobrze. A wiele absurdalnych rzeczy widziałem i trudno mnie naprawdę zaskoczyć, a ojcu autorki "Beastars" udaje się to bardzo często. Od oglądania najlepszych sezonów z Jojo nie czułem takich emocji (:.

A jeśli chodzi o moje wrażenia względem 17 odcinków - Wow, tojest super anime. Podniecałem się tym, jak autor "Jojo's Bizzare Adventure" oddał klimat filmów z mięśniakami z lat '80 i '90, a Keisuke Itagaki zrobił to jeszcze lepiej. Przede wszystkim dlatego, że już na początku zarysował jasno sytuację - ludzie w "Bakim" są silniejsi, jest tu magia, lepiej rozwinięta medycyna, a przede wszystkim są Bestie. +2 metrowe giganty, które trzeba naprawdę długo i mocno tłuc, by zrobić im realną krzywdę. Zwykłe pistolety nie powodują u nich najmniejszych obrażeń i domyślnym uzbrojeniem policji/ludzi nie będącymi mistrzami sztuk walki są gnaty na poziomie granatników. Są w stanie położyć armie i zabić każdego człowieka na świecie - niezależnie od tego, gdzie się kryje. Takie Arnoldy, Sylvestry, Van Dammy, ale z absurdalnością i przekolorowaniem podkręconym do maksiumum. Z pedałem gazu dociśniętym przez 200 kilogramowego koksa. Tak jak pisałem wcześniej, gdyby to robił kiepski rysownik, to "Baki" szybko stałby się nudną komedią z mięśniakami, ale przez to, że Keisuke naprawdę umie pisać i tworzyć, to ogląda się to z wyjątkową przyjemnością. Nie chcę za dużo zdradzać z fabuły, bo jest prosta jak budowa cepa. No i po co o niej opowiadać, lepiej z bananem na twarzy odkrywać jej kolejne fragmenty :).