Mój rant na Blizzarda.

Dobra, minęła noc, przespałem się z tym, wstałem z lepszym humorem niż wczoraj. Na całe szczęście nie jarałem się "W3 Reforged", więc uniknąłem zawodu w związku z jego premierą. Nie jestem w stanie jednak ogarnąć, jak Blizzard mógł z siebie coś takiego, za przeproszeniem, wydalić .Moja opinia o Blizzardzie od co najmniej 8 lat jest niezmienna, ale kurła, to trzeba naprawdę złej woli (albo olbrzymich pokładów lenistwa wymieszanych z niekompetencją i głupotą), by zrobić z takiego samograja takie gówno xD.

Ale żeby to lepiej wytłumaczyć, przenieśmy się trochę wstecz. Tak powiedzmy do lat 2006-2009, gdy moj skill był najwyższy w W3. Byłem całkiem niezłym graczem, zdarzyło mi się skopać kilkunastu ludzi z pierwszej setki (choć częściej łoili mi rzyć), podczas jednego sezonu nawet otarłem się o top 100 Europy w solo rankingu. Chyba jedyna gra w moim życiu, w którą byłem naprawdę dobry. Może bym się załapał do jakiegoś dobrego klanu, gdybym się nie znudził W3 na rzecz Doty 1, tylko dalej trenował. Są gry, w które gra mi się przyjemniej, ale jeśli patrzeć przez pryzmat gier, W3 rozwinąłem się zarówno jako człowiek, jak i gracz. Zacząłem lepiej ogarniać j. angielski, tam po raz pierwszy nauczyłem się że same umiejętności to za mało i trzeba ciągle trenować i się rozwijać. Wracając do czasów teraźniejszych, nie wiem, który cymbał klepnął pomysł, by Reforged był kompatybilny z grą sprzed niemal 18 lat, ale brawa dla niego. Trzeba być naprawdę nieprzeciętnym dzbanem, by robić takie coś dla fanów martwej od dawna gry (nie liczę tej resztówki, która ciągle gra na prywatnych serwach itd. bo nie sądzę, by ich liczba przekraczała 20-40 tys ludzi biorąc pod uwagę cały glob).

Żeby to jeszcze było 5 lat różnicy, to mógłbym próbować znaleźć jakieś logiczne uzasadnienie dla takiej decyzji, ale w przypadku tak dużej różnicy, zwłaszcza w przypadku gry, w którą nikt nie gra, to zwykłe robienie sobie pod górę. To tak, jakbyśmy wzięli hantla ważącego 10 kg do ćwiczenia bicka, mimo tego, że z trudnością wykonujemy te same ćwiczenia z dwa razy lżejszym obciążeniem. Nie dość, że nasze muskuły od tego nie urosną, to jeszcze możemy sobie zrobić krzywdę lub uszkodzić swoje ciało, jak będziemy mieli pecha. W przypadku Blizzarda mogli sobie spokojnie darować kompatybilność i robić powoli grę od podstaw, tak jak to robi studio odpowiadające za remake "Command and Conquer '95" i "Red Alert". Skoro EA może ogarnąć znacznie większe problemy (starszy silnik, inna rozdzielczość etc. grę praktycznie trzeba robić od nowa, nie ma opcji, by pójść po jak najmniejszej linii oporu i wypełnić ubytki w miejscach, gdzie wcześniej były piksele), to Blizzard tym bardziej może to zrobić. Mogliby nawet olać większość rzeczy ze starego silnika gry i robić to na nowo, jedynie inspirując się pierwowzorem. Pewnie czasem bym narzekał na zmiany przy niektórych modelach, ale jeśli gameplay byłby bez zarzutów, to szybko machnąłbym ręką na te pierdoły. Nawet gdyby pojawiła się grupa krzykliwych fanboyów, to szybko byśmy ich spacyfikowali argumentami i Blizz miałby od nich spokój.

Blizzard nie chciał słuchać nas (mnie i innych narzekających graczy), więc ma to, o czym mówiliśmy. Masa bugów, niedoróbek, rzeczy sklejonych na ślinę. Tych planowanych i nie planowanych. Tych ukrytych i tych, z których istnienia zdawali sobie sprawę. Te jawne to pikuś, bo mieli czas na rozkminienie, jak się do nich zabrać, jak je naprawić. Gorzej jest z tymi ukrytymi, również przez samych pracowników Blizzarda (co nie jest niczym niezwykłym w branży growej). Teraz dodajcie do tego konieczność optymalizacji na różnych konfiguracjach sprzętowych, różnych systemach operacyjnych. Możliwych kombinacji jest wiele, a optymalizacja to jeden z cięższych etapów produkcji gier, bo trzeba uwzględnić wiele czynników przy szlifowaniu produktu. A wbrew pozorom, to wcale nie jest tak, że sprzęty, oprogramowanie etc. ze sobą zawsze współpracują. Na tym się jednak nie znam, więc nie będę udawał, że jest inaczej. W efekcie nie mamy nowej, zapowiedzianej zawartości, a stara chodzi chujowo xD. Że o graficznym downgradzie nie wspomnę, ale to lepiej oddadzą zdjęcia zrobione przez graczy.

A na koniec - creme de la creme. Blizzard, firma która dobrze żyła z moderami, którzy znacząco wydłużyli żywotność ich gier, postanowiła wypiąć się do nich dupą. Ale tak bezczelnie, na Jana, wypięli gołą rzyć do ludzi, którzy za darmo robili mapki, fanowskie kampanie, rozwijali scenę z edytorem map. Jasne, nikt im nie kazał. Jasne, nie jest niespodzianką, jak firmy traktują moderów, ale większość firm ma jednak nieco uczciwsze podejście do tematu niż Zamieć. Co, boli was to, że nikt nie gra w HotSa (przepraszam fanów, ale takie są fakty), bo przespaliście okazję, gdy IceFrog był ładną panienką na wydaniu i szukał wydawcy dla swojej Doty? :D

No ale w sumie nie mam do Was pretensji. Blizzard przestał być tym Blizzardem już dawno temu. Po W3 odeszło wielu dobrych speców, ale jakoś to się jeszcze trzymało, przy WoWie nie było już podobno nikogo ze starej załogi amerykańskiego studia. W 2008 połączyli się z Activision i to był pierwszy gwóźdź do trumny. Firma miała już wcześniej problemy (gdyby nie sukces W3, to pewnie by zbankrutowali, bo ich ówczesna sytuacja finansowa była kiepska)m ale od momentu fuzji ich gry stawały się coraz gorsze. Dodatki do WoWa zbierały coraz to gorsze oceny, SC2 nie dorównał popularności swojego taty, "Diablo 3" nie było najgorsze, grało się nawet fajnie, ale Blizzard zarżnął ten tytuł kilkoma błędami. Dodajmy do tego "Overwatch 2", który wygląda niemal tak samo, jak jedynka, ale ma dodatkowy tryb, jakieś inne pierdoły. Pomijam obrzydliwe podlizywanie się Azjatom i to, jak głęboko w dupie mają fanów z Ameryk i Europy, banowanie graczy itd. bo szkoda po prostu na to słów. To jak oglądanie przyjaciela, który zachorował na depresję albo pogubił się w życiu i zachowuje się jak kretyn, któremu się nie da się przemówić do rozsądku. Takie życie, wszystko ma swój początek i koniec, a koniec prawie zawsze jest brzydki i śmierdzi. Niech ta firma i jej marki padną trupem i już nie wstaną, tak będzie lepiej. Może fani RTSów doczekają się swojego odpowiednika PoE, który zagospodaruje masę upadłościową, tak jak oni to zrobili z fandomem Diaboła.

No nic, to ja wracam szpilić w "WarCraft 2: Tides of Darkness" jako element researchu do drugiej części tekstu o "WarCrafcie". Link do pierwszej, jak i pozostałe odnośniki wstawię do komentarzy.

Ps. Przy wstawianiu tego posta na steemit, doszły do mnie informacje, że przez Reforge'a, popsuł się również klasyczny W3 na BN i część funkcji przestała dzialać, hehe.