Rant na Blizzarda i "Star Wars"

Ech, przez wczorajszą awarię Steemit i Engrave'a (albo jednego z tych), słabo się rozzeszła moja recenzja filmu "WarCraft" :F. No ale nic, zdarza się. No nic, odbiję sobie zarobkiem na innych wpisach :).

Bez zaskoczeń, spodziewałem się, że chytry Blizzard nie ogarnie przynajmniej stabilnej wersji gry. Ciekawe, czy gdzieś nadal są jacyś dziwni ludzie mający oczy w dupie, którzy uważają, że Blizzard nie zrobił nic złego, a cała drama to wina 10% jakis tam "chejteruf". To jest tak żałosne, że można to porównywać tylko z przypadkami "Fallouta 76". Firma z hajsem i ludźmi nie może zrobić gry, którą bez większych problemów (poza poświęconym czasem), zremasterowaliby fani xD.

Już nigdy nic nie kupię od tej firmy.

https://www.gram.pl/news/2020/02/24/dreamhack-warcraft-3-open-anaheim-2020-problemy-z-warcraft-3-reforged-rozstrzygniecie-meczu-na-w3-frozen-throne.shtml?fbclid=IwAR1_9Vg99nEoiu5T-U-p4qOGQfbydaEjsmk3UUMBvnTf8mlde4U3jIvrSKQ

Jak tylko będę miał okazję, to obejrzę w końcu ten film. Tak jak byłem litościwy wobec 1 części nowej trylogii, tak na "Rise of the Skywalker" nie pozostawię suchej nitki, bo sprawdziły się moje przypuszczenia. Celowo pominąłem TLJ, bo patrząc z perspektywy całości, to nie była wina Riana Johnsona. Przepraszam za wszelką krytykę, to nie Pańska wina, że plan na nową trylogię był spieprzony u samych podstaw, nie wspominając o organizacji pracy. Rey mogła być o wiele lepszą bohaterką, fabuła mogła się bardziej trzymać kupy, postacie powinny przechodzić jakąś drogą, a nie raz się rozwijać, a potem cofać w rozwoju, w efekcie nie idąc za bardzo do przodu. Przesadny fanserwis nie przykryje waszego partactwa. Nie uratował was nawet pierdzielony Palpatine, bo działaliście zbyt reakcyjnie przy tworzeniu RotS.

Co prawda przemawia do mnie tłumaczenie z książki i uważam je za jedne z lepszych, biorąc pod uwagę to, co oferuje świat "Star Wars", ale jak to się mówi - "enough is enough". Gdy w prywatnych rozmowach komentowałem trailery (pzdr Mariusz, Karol), to wymieniałem to jako jedno z możliwych rozwiązań. Przeżycie Palpiego byłoby totalnym absurdem, ale klon z jego duchem? Chcący przejąć ciało Rey, by wrócić? Zajebiście w ch**, nieironicznie mówiąc, serio dobry pomysł i fajnie łączący się z poprzednią trylogią. Palpatine ratujący się ostatkami sił, przejmując całkiem pasującego do niego dawcę ciała. Czemu nie mogliście tego sensownie poprowadzić, jak w 1 trylogii? Jasne, tamte filmy też miały swoje wady, ale mimo wszystko szły naturalnym tempem przed siebie, do czegoś to prowadziło. Nadchodzące wydarzenia były z reguły logiczną konsekwencją poprzednich, czego za bardzo nie doświadczam przy niedawno zakończonej trylogii. No i zasadnicza sprawa, beka że takich rzeczy dowiadujemy się z książki, a nie filmu xD.